Budowanie relacji w sieci to powszechne, coraz popularniejsze zjawisko. Intencje mogą być różne: wymiana myśli, nawiązywanie współpracy zawodowej, poszukiwanie idealnego partnera na związek lub umówienie się wyłącznie na przygodny, niezobowiązujący seks. Gdyby zebrać statystyki i doświadczenia, okazałoby się, że platformy internetowe skupiają wokół siebie wszystkie możliwe dla międzyludzkich relacji zjawiska: owocne przyjaźnie i dramatyczne rozczarowania, pożądliwe randki i trwałe związki, budowane na zaufaniu, akceptacji i potrzebie stabilizacji. Dzięki sieci nie brakuje też przedsiębiorczych sukcesów i złych inwestycji sprowadzających do wielu strat materialnych. Z jakich platform korzysta się najczęściej? Które z nich przynoszą więcej korzyści?
TINDER – O CO CHODZI?
Chociaż powszechna opinia o Tinderze zmienia się, jego założenia pozostają takie same. Ta wprowadzona w 2012 roku aplikacja od początku służy umawianiu się na randki o charakterze seksualnym. Ponad 20 wersji językowych i 10 milionów aktywnych ludzi w wieku powyżej 18 lat dowodzi zmianom obyczajowym jakie przywędrowały z Zachodu (tak naprawdę już w latach 60 XX. wieku). Rewolucja seksualna ponad prawie 50 lat temu nie miała zbyt dużych możliwości technologicznych, dlatego dopiero postęp i użytkowanie smartfonów pozwala na swobodne wyrażanie i rozpowszechnianie takich zjawisk. Posiadanie konta na Tinderze nie jest skomplikowane: wystarczy wrzucić swoje zdjęcie i sprecyzować kryterium jakim kierujemy się przy poszukiwaniu partnera lub partnerki. Może to być np. wiek, płeć albo lokalizacja. Dzięki określeniu tej ostatniej, w bardzo szybkim czasie możemy namierzyć osobę mieszkającą nawet w bloku obok – rzeczywisty kontakt i bezpośrednia komunikacja w celu szybkiej randki byłaby z wielu powodów niewskazana. Spotkanie się na Tinderze jasno formułuje zainteresowania i potrzeby drugiej osoby, ułatwiając fizyczną bliskość. Samo użytkowanie aplikacji polega na przeglądaniu proponowanych zdjęć użytkowników – jeśli dana osoba „wpadnie w oko”, wystarczy kliknąć i oznaczyć ją serduszkiem. Wzajemne obdarzenie się serduszkiem to dobry powód do podjęcia internetowej rozmowy i rozpoczęcie relacji.
BADOO – SZERSZY ZASIĘG
Ale to nie Tinder zbiera największe zainteresowanie. Serwis o nazwie Badoo ma aż 50 milionów aktywnych użytkowników, a liczba wszystkich zarejestrowanych już w najbliższym czasie przekroczy prawdopodobnie 300 milionów. Badoo jest z jednej strony aplikacją randkową, z drugiej miejscem na dzielenie się pasjami i zainteresowaniami. Dzięki temu stwarza okazje zarówno do pozyskiwania partnerów (niekoniecznie na jedną noc), jak i ludzi wspierających zainteresowania oraz twórcze pomysły. W swoim oprogramowaniu posiada funkcje umożliwiające poznanie osób blisko zlokalizowanych i podobnie jak Tinder, reaguje na sprecyzowane preferencje. Dzieje się tak dzięki opcji „Ludzie w okolicy”, ale skorzystanie z wyszukiwania „Chybił trafił” cieszy się większą popularnością. Bezpłatna wersja ogranicza czatowanie do maksymalnie 5 osób dziennie, co – nie da się ukryć – sprzyja jakości nawiązywania kontaktów. Co ciekawe, to właśnie Badoo zapoczątkował wśród społecznościowych aplikacji, opcję wideorozmowy, popularną dziś na wszystkich kanałach.
TINDER CZY BADOO – CO WYBRAĆ?
Wszystko zależy od tego, czego tak naprawdę szukamy. Korzystanie z Tindera nie zakłada z góry, że wszystko skończy się na jednym spotkaniu, ale nie gwarantuje też niczego poza opcją randkowania. Badoo sprzyja zdecydowanie większej puli tematów do rozmowy, bo z założenia wychodzi naprzeciw budowaniu relacji o różnych intencjach. Jeśli np. naszą pasją jest jakaś gra na instrumencie i chcemy się tym podzielić, warto założyć konto na Badoo.
Przeczytaj więcej o Badoo oraz zobacz opinie użytkowników o Badoo.
Na Badoo w bardzo krótkim czasie możemy spotkać tam osobę o tych samych aktywnościach, dzięki którym zrealizujemy marzenia i – chociażby – założymy zespół muzyczny lub spotkamy się na zorganizowanym przez nas minikoncercie. Możliwości jest wiele, a szeroki zasięg daje szansę na zdobycie pięknych doświadczeń.